Recenzja filmu

Niepamięć (2020)
Christos Nikou
Aris Servetalis
Sofia Georgovassili

Nowy początek

Dystans i chłód emocjonalny cechujący relacje bohaterów "Niepamięci" nie bez przyczyny nasuwa skojarzenia z grecką Nową Falą. Debiutujący w pełnym metrażu Nikou był bowiem asystentem przy drugim
Nowy początek
Rzeczywistość "Niepamięci" wydaje się dziwnie znajoma: w pozahistorycznych Atenach wybuchła epidemia. Nie chodzi tu jednak o odmienianego przez wszystkie przypadki w ciągu ostatnich miesięcy COVID-19, ale o amnezję, rozprzestrzeniającą się w filmie Christosa Nikou równie szybko i na masową skalę jak wspomniany koronawirus. Światem przedstawionym, choć stwarzającym pozory realności, rządzi umowność: utrata pamięci może stać się udziałem każdego w dowolnej chwili. Przykładowo na ulicy utworzył się korek, gdyż kierowca samochodu na jego czele nagle zapomniał kim jest, co robi i dokąd zmierza; po prostu wysiadł z pojazdu, usiadł na krawężniku i bezradnie patrzył w przestrzeń. Taki widok w stolicy Grecji staje się już codziennością, a przed lukami we wspomnieniach uchronią się prawdopodobnie nieliczni – wydaje się to tylko kwestią czasu.

Aris (Aris Servetalis) zasypia w autobusie, a kiedy budzi się na pętli, nie zna swojego nazwiska i nie wie, gdzie zamierzał dotrzeć. Trafia na oddział neurologiczny, gdzie oczekuje na zidentyfikowanie przez rodzinę, która ostatecznie jednak się nie pojawia. W szpitalu odkrywa przy okazji, że pamięta jedynie smak jabłek. Jako anonimowy pacjent nie rokuje natomiast zbyt dobrze: nie radzi sobie z prostymi ćwiczeniami pamięciowymi i nie potrafi prawidłowo dopasować obrazków do charakterystycznego typu muzyki. Pozytywne, pełne nadziei – przynajmniej podczas badania – nastawienie mężczyzny nie idzie w parze z postępami w terapii. Wkrótce jedyną nadzieją staje się dla niego program "Nowa Tożsamość".

Zanim damy się ponieść fantazji co do eksplorowanego niejednokrotnie konceptu nowego początku, którego regularnym odtworzeniem na prozaicznym poziomie jest poniekąd – już nieco (auto)ironiczne – noworoczne postanowienie "nowy rok, nowy ja", reżyser i zarazem scenarzysta "Niepamięci" powściągnie nasz entuzjazm. Carte blanche to tylko ułuda wolności. Zgodnie z planem specjalistów Aris trafia bowiem do wynajętego przez nich bezosobowego mieszkania z szafą pełną ubrań w stonowanych kolorach. Otrzymuje również pakiet nagrań z listą zadań, mających umożliwić mu powrót do (dziś powiedzielibyśmy pewnie "nowej") normalności, oraz dostaje polecenie dokumentowania swoich doświadczeń przy pomocy odbitek z polaroidu, wklejanych później do albumu. Bohater posłusznie więc odfajkowuje kolejne punkty na liście: uczy się jeździć na rowerze, zalicza imprezę przebieraną, idzie do kina, skacze z wysokości do basenu.

Na potrzeby weryfikacji postępów pacjenta każde z tych doświadczeń musi być poparte dowodami w postaci zdjęć. Z motywem fabularnym świetnie korespondują kadry Bartosza Świniarskiego ("60 kilo niczego"), przejmujące typowo polaroidowy format 4:3. Podobny eksperyment, choć tym razem w proporcji 4:4, mieliśmy ostatnio okazję zobaczyć w porywającej "Mamie" Xaviera Dolana czy – na rodzimym poletku – niespełnionym "Szatan kazał tańczyć" Katarzyny Rosłaniec. W filmie Nikou ten konkretny aparat wskazuje dodatkowo, iż akcja "Niepamięci" rozgrywa się w przeszłości; to zresztą dość nietypowy zabieg jak na podejmującą temat pandemii dystopię, która to zwykle jest domeną wizji przyszłości.

Obowiązek robienia zdjęć przez bohatera nasuwa też skojarzenia z teorią zmediatyzowanych wspomnień José van Dijck. Badaczka mediów przeanalizowała, jak materiały utrwalone przez współczesne technologie wpływają na to, co i w jaki sposób zapamiętujemy, podkreślając przy tym, że osobiste fotografie determinują naszą pamięć – bez nich nie wiedzielibyśmy chociażby, jak wyglądaliśmy w przeszłości. Zaznaczyła również, że paradoksalnie utrwalone obrazy nie tylko przywołują, ale często też generują wspomnienia. W "Niepamięci" dochodzi do ciekawej reinterpretacji owej koncepcji. W ramach programu "Nowa Tożsamość" pacjenci z amnezją przy pomocy narzędzi kreacyjnych, jakimi są zdjęcia, muszą nie tyle odtworzyć, co dopiero stworzyć wspomnienia. Udokumentować coś, by nie zapomnieć i udowodnić, że jest się człowiekiem, o którego wyjątkowości świadczą właśnie pamięć o konkretnych przeżyciach i emocjach z nimi związanych.

W teorii "Nowa Tożsamość" brzmi więc może nawet całkiem przekonująco, ale w praktyce okazuje się nie do końca trafionym pomysłem. Nagrania recytowane przez bezosobowy męski głos kreują uproszczony obraz świata-gry, w którym wypełnianie misji zapewnia dodatkowe życiowe skille. Kolejne zadania pozbawione odpowiednio rozbudowanego kontekstu jawią się jako absurdalne i, choć zwykle są nieszkodliwe, niekiedy zachęcają do dwuznacznych etycznie zachowań, przy okazji wyciągając na wierzch okrucieństwo i egoizm współczesnych relacji międzyludzkich. Dzięki przypadkowo poznanej Annie (Sofia Georgovassili), wyprzedzającej Arisa w realizacji programu, mężczyzna – niestety swoim kosztem – odkrywa, jakie zadania będą czekać także i jego samego. Unaocznia się tutaj bezsens metody, pierwotnie mającej pomóc pacjentom w przywróceniu kontroli nad swoim życiem, a w rzeczywistości pozbawiającej ich sprawczości i własnej inicjatywy.

Dystans i chłód emocjonalny cechujący relacje bohaterów "Niepamięci" nie bez przyczyny nasuwa skojarzenia z grecką Nową Falą. Debiutujący w pełnym metrażu Nikou był bowiem asystentem przy drugim filmie Jorgosa Lantimosa, "Kle", który wyznaczył kierunek nowemu zjawisku w kinie. W porównaniu do starszego o ponad dekadę kolegi po fachu, Nikou pozostaje mimo wszystko znacznie łagodniejszy i bardziej współczujący w ocenie rodaków i nowoczesnego świata. Choć amnezja może być tutaj zarówno losowo zesłanym przekleństwem, jak i kwestią świadomego wyboru, reżyser nie skupia się na zarysowaniu szerszego kontekstu, wyjaśnieniu powodów zbiorowej utraty pamięci i oskarżaniu kogokolwiek, ale w skupieniu i z troską przygląda się jednostkowemu przypadkowi Arisa.

A ten przyjmuje swoje nowe położenie z pełnym spokojem. Zachowuje się tak, jakby amnezja spustoszyła także i prawą półkulę jego mózgu odpowiedzialną między innymi za emocje. Poza paroma przemykającymi po twarzy mężczyzny lekkimi uśmieszkami, bohater jest zimny jak lód; nie tylko nie okazuje uczuć, ale i wydaje się ich w ogóle nie odczuwać. Niby cały czas postępuje zgodnie z zaleceniami programu, ale stopniowo wprowadzane do fabuły drobne zgrzyty w jego postawie alarmują, iż za chęcią stworzenia nowej tożsamości stoją być może inne niż powodowane chorobą motywacje. To, co dla wielu stanowi życiową tragedię, dla Arisa staje się szansą na ucieczkę od samego siebie, wymazanie przeszłości i uwolnienie się od bólu.

Pomimo silnie eksplorowanego w kinie motywu amnezji "Niepamięci" w dużej mierze udaje się uniknąć wtórności. Mężczyzna nie odkrywa w sobie specyficznych umiejętności jak tytułowy agent z "Tożsamości Bourne’a"; do podobnych narracyjnych zagrywek Nikou odwołuje się jednak, obdarzając Annę niespotykanymi według niej samej zdolnościami, które mogą być dowodem na wykonywanie ciekawej pracy w "poprzednim życiu". Aris nie daje się też ponownie rozkochać ukochanej osobie, jak miało to miejsce w "I że cię nie opuszczę" czy wielu innych komediach romantycznych. Jeśli już szukać porównań to najbliżej byłoby mu zapewne do "Zakochanego bez pamięci", choć temperatura emocjonalna "Niepamięci" zdecydowanie nie jest tak wysoka jak w filmie Gondry’ego.

Film Christosa Nikou bez wątpienia wpisuje się w dyskusje związane z pamięcią i jej selektywnością; z wątpliwościami wokół konieczności zapamiętania zwłaszcza bolesnych doświadczeń, które najmocniej nas kształtują; z relacjami na linii pamięć-technologia, w której to media czynią nas mniej uważnymi prosumentami własnego życia. I choć przez sporą część seansu trudno przebić się przez grubą warstwę oziębłości bohaterów i szarzyzny rzeczywistości, "Niepamięć" wciąż wstrząsa wizją świata chorego na samotność. Gdy zapomnisz, kim jesteś, nikt się po ciebie nie zjawi – bo całkiem prawdopodobnym jest, że twój bliski też już nie pamięta, kim był.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones